Burmistrz: Gminna kontrola w Szkole w Książenicach trwa

Dużo na ten temat było już powiedziane. Moim zdaniem trzeba zacząć od początku. Szkoła to nie tylko budynek. Szkoła to trzy elementy: Uczniowie, którzy są najważniejsi: Nauczyciele, bez której nie byłoby edukacji i Rodzice, bez których nie byłoby wychowania. A teraz wspólny mianownik: szkoła z zewnątrz nowoczesna i ładna ale niedoinwestowana jak każda w Polsce. Nauczyciele, uczący po półtora etatu albo w dwóch szkołach. Jednym słowem z jednej szkoły pędzi do drugiej, albo tu ma ponad etat i nie ma na nic już czasu. Mówię o czasie dla Uczniów. Albo pędzi do drugiej albo jest najzwyklej w świecie zmęczony i nie ma siły. Tu trzeba jeszcze powiedzieć o tzw. negatywnej selekcji do zawodu nauczyciela. Nie chce tu nikogo obrażać ale przykłada anglisty, germanisty czy innej osoby ze znajomością języków. Nauczyciel stażysto to porażka, kolejne awanse zawodowe to lekka głupota, a nauczyciel dyplomowany wszystko ma gdzieś. Zgodnie z prawem nic mu nie można zrobić. Po ukończeniu filologi _jakiejkolwiek na UW- zarabia się dwie pensje Nauczyciela dyplomowanego. Matematyk, statystyk czy informatyk w banku trochę więcej. Ktoś powie, że nie każdy. Pewnie nie, ale najlepsi TAK. Nawet Pan urzędnik w mieście zarabia więcej niż nauczyciel kontraktowy a może i dyplomowany i odpowiedzialność mniejsza. Napisany list Nauczycieli ok, ale pewnie są tu racje każdej ze stron, dyrektora i nauczycieli. Jestem bezstronny. Problem tej szkoły mnie nie dotyczy. Teraz trzeci element, Rodzice mają wymagania, które w powszechnym systemie edukacji są nie realne. Przykład, przychodzi Rodzic, który twierdzi, że świetnie zna język obcy nauczanie w szkole jest słabe, fatalne. Po przejściu na ów język znajomość przez człowieka jest praktycznie na poziomie 0, 0. Jemu się tylko wydawało, że zna język. Pan nie bardzo rozumiał na czym polega nauka języka w szkole. Zresztą długo można o tym pisać. Nic to nie zmieni. Szkoła wymaga zmiany systemowej. Durne podstawy programowe, idiotyczne ścieżki awansu i dużej dyskusji. Szkoły prywatne jak prywatna służba zdrowia funkcjonują i jest ok. Zresztą spacerując wokół tej szkoły widać, niestety,PATOLOGIĘ, uczniów palących papierosy, przeklinających i Rodziców łamiących prawo. Zatrzymują się na zakazie zatrzymywania tłumaczą się ze się spieszą itd. Straż miejska pozwala na łamanie prawa, Strażnik odpowiada, przecież jakoś dzieci musza być dowiezione do szkoły. Są parkingi, a szkoda pisać. Podsumujmy, rodzice łamią prawo, podważają autorytet nauczyciela, mówiąc pójdę do szkoły i zrobię z "niedokształciuchem" , dyrekcja ma obowiązek przeprowadzić z nauczycielem rozmowę, klasy pewnie duże, nauczyciel na dwóch etatach i mamy to co mamy. Ostatnie zdanie, organ założycielski nie ma pojęcia co się dzieje w szkole. A wszystko jakoś się kręci, Pozdrawiam
Mieszkaniec