Strzelali w Wólce Kosowskiej, zrabowali 4 miliony. Zapadł wyrok

W czwartek w stołecznym sądzie zapadł wyrok w sprawie jednego brutalniejszych rabunków ostatnich lat. Bandyci, którzy w marcu 2013 roku w centrum handlowym w Wólce Kosowskiej brali udział w napadzie na konwojentów, którym skradli ponad 4 mln zł, trafili do więzienia odpowiednio na 15 i 8 lat.

Z ustaleń śledczych wynikało, że napastnicy przy użyciu broni palnej zaatakowali dwóch konwojentów. Kobieta i mężczyzna z ranami postrzałowymi trafili do szpitala Katarzyna M. została ranna w plecy, zaś Dariusz W. otrzymał postrzały w udo i bark. Sprawcy skradli wtedy dwa worki z pieniędzmi ? łącznie 4 mln 215 tys. zł. Dalsze ustalenia wykazały, iż w napadzie brało udział pięć osób wiosną tego samego roku policjanci z wydziału walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej zatrzymali Marcina S. ps. Mołek (na zdjęciu). To on ? według dociekań prokuratury ? miał strzelać do Dariusza W.

Później w ręce śledczych wpadali kolejne osoby powiązane z napadem. Mężczyzna określany w śledztwie jako ?chłopak z Targówka? Strzelał do Katarzyny M. Strzelać miał także Edward P. Czwartym uczestnikiem był Gaweł G., kierowca Forda Mondeo, którym przyjechali sprawcy Piąty uczestnik ? Artur K., czekał z kolei w Toyocie Rav4, by w innym umówionym miejscu odebrać skradziony łup.

Gaweł G. i Edward P. (ten drugi poszedł na współpracę z prokuraturą) będą mieli osobne procesy przed sądem. Dlatego też na ławie oskarżonych zasiedli wczoraj tylko Marcin S. i Artur K. Sąd uznał ich za winnych napadu i skazał odpowiednio do 15 i 8 lat więzienia, choć prokurator domagał się 25 oraz 15 lat pozbawienia wolności. Sąd wziął jednak pod uwagę, że konwojenci przeżyli a Marcin S. nie był wcześniej karany, z kolei w przypadku Artur K. uznano, że pomagał w napadzie, ale to nie on strzelał. Obaj muszą także zapłacić kary grzywny: Marcin S. ? 162 tys. zł, Artur K. ? 108 tys. zł.). Dodatkowo ten pierwszy ma zapłacić 70 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej konwojentki.

Wyrok nie jest prawomocny i można spodziewać się w tej sprawie apelacji. Skradzionych 4 milionów do dziś nie odnaleziono.