Minister Szumowski: Wprowadziliśmy testy kasetkowe, sprawdzamy jak działają

W dobie pandemii koronawirusa na świecie nie milkną dyskusje na temat wprowadzenia w Polsce powszechnych tzw. szybkich testów na obecność COVID-19. Minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski wyjawił, że wiele testów kasetkowych trafiło już do szpitali zakaźnych, a ich skuteczność jest sprawdzana.

Testy na koronawirusa urosły już do rangi debaty publicznej. Zwolennicy tzw. szybkich testów na COVID-19 wskazują m.in. przykład Korei Południowej, w której takowe przeprowadzano masowo, dzięki czemu nie trzeba było wprowadzać ogólnonarodowej izolacji ludzi. Osoby które okazywały się zdrowe, mogły dalej normalnie pracować. Dzięki temu gospodarka nie wyhamowała w takim stopniu, jak w u nas ? powiedzą zwolennicy metody masowego testowania tą metodą. Druga strona odpowiada jednak, iż są to testy immunochemiczne, a nie genetyczne, więc nie uwzględnią kilkudniowego okresu wylęgania się wirusa. Mogą dać zatem wynik negatywny, a w rzeczywistości okaże się, że osoba jednak jest zarażona. Dlatego całkowitą pewność co do wyniku dają wyłącznie testy genetyczne. Sytuacja jest jednak dynamiczna. Rząd prognozuje, iż kulminacyjna fala zachorowań dopiero nadchodzi. Sięgnięto zatem również po testy kasetkowe, choć na razie jeszcze nie dla każdego obywatela. ? Tysiące takich testów już rozdysponowaliśmy po szpitalach zakaźnych i sprawdzamy, jak działają wśród pacjentów. To już się dzieje ? powiedział w Radiu Wnet minister Łukasz Szumowski.