WKD szykuje się do wycinki. 170 drzew na początek

Wracamy do sprawy wycinki drzew wzdłuż linii Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Pod topór może trafić łącznie nawet dwa tysiące takich roślin. Na razie wukadka złożyła wnioski o pozwolenie na usunięcie 170 okazów. Czy nieprzychylne temu lokalne samorządy wyrażą zgodę?

Sprawa, o której po raz pierwszy informowaliśmy przed miesiącem wywołała dyskusje i głośnie sprzeciwy społeczne. Wszystko przez decyzję Urzędu Transportu Kolejowego, który wezwał WKD do usunięcia dwóch tysięcy drzew wzdłuż całej linii kolejowej. Zapisy rozporządzenia ministra w tym zakresie są dla przyrody bezwzględne. Mówią, że ścięte powinny zostać wszystkie drzewa rosnące w promieniu 15 metrów od osi skrajnego toru. Tym samym UTK zażądał od Warszawskiej Kolei Dojazdowej usunięcia wszystkich okazów rosnących 15 metrów od torów WKD po obu stronach. Wówczas wśród mieszkańców naszego i nie tylko naszego regionu zawrzało. Alarm podniosły organizacje i stowarzyszenia proprzyrodnicze. Wówczas UTK zapowiedział, że wraz z ministerstwem zabiera się za nowelizację przepisów.

Problem w tym, że do czasu ewentualnych zmian obowiązują dotychczasowe regulacje, a WKD musi zastosować się do wezwania UTK i szykować się do nakazanej wycinki. Co więcej, zgodę na przeprowadzenie wycinki musi wyrazić właściciel danego gruntu, a zatem gmina lub powiat. Przewoźnik poinformował, że w okresie od 22 maja do 1 października skierował 11 wystąpień o takie pozwolenie do gminy Brwinów, warszawskiej dzielnicy Włochy, Grodziska, Michałowic, Pruszkowa, a także pruszkowskiego starostwa.

Wystąpienia te obejmują łącznie 170 drzew. Biorąc pod uwagę ogólnospołeczną niechęć dla wyciniki, WKD może mieć kłopot z uzyskaniem pozwoleń. A na wykonanie nakazu UTK przewoźnik ma czas do końca lutego 2016 r., choć może wnioskować o wydłużenie terminu. Przedstawiciele WKD podkreślają, że założony termin pozostaje aktualny, ale nie wykluczyli jego wydłużenia.