Tereny po MIFAM-ie w biurokratycznym "maglu"

Wracamy do sprawy zagospodarowania terenów po MIFAM-ie. Można powiedzieć, że jeśli nie utknęła ona w martwym punkcie, to tkwi w biurokratycznym ?maglu?. Milanówek czeka obecnie aż inwestor chętny do postawienia tam marketu budowlanego przygotuje studium oddziaływania na środowisko. Wygląda więc na to, że do konkretów inwestycyjnych wciąż daleka droga.

A sprawa ciągnie się już bardzo długo. Dość powiedzieć, że w marcu ubiegłego odbyło się spotkanie przedstawicieli firmy OBI z milanowską społecznością pojawili się na nim milanowscy radni, a także przedsiębiorcy z branż pokrewnych i zainteresowani tematem mieszkańcy. Inwestor przedstawił propozycję postawienia obiektów samego marketu budowlanego, zaplecza, parkingów itp. o łącznej ogólnej powierzchni zabudowy 8?9 tys. mkw.

Jest to niemożliwe do realizacji, gdyż dla tego terenu istnieje tylko decyzja o warunkach zabudowy, nie ma natomiast miejscowego planu zagospodarowania przestrzeni. Jesteśmy dopiero w trakcie procesu aktualizacji studium uwarunkowań i kierunków rozwoju przestrzeni w naszym mieście. Po jego opracowaniu formalnie możliwe byłoby posadowienie obiektu o powierzchni zabudowy do 2 tys. mkw. jednak z naszego punktu widzenia to i tak za dużo ? mówiła nam wtedy Wiesława Kwiatkowska, burmistrz Milanówka.

Przeszło rok później aktualizacja jest już blisko finiszu. Tego samego nie można jednak powiedzieć o sprawi nowego zagospodarowania terenu po zakładach MIFAM. ? Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami marketów budowlanych OBI. Jako potencjalny inwestor, firma ma przygotować studium oddziaływania na środowisko, a następnie przedstawić nam ten dokument do weryfikacji. Jest to konieczne, aby mogły zostać podjęte kolejne kroki w kwestii inwestycji ? podkreśla Wiesława Kwiatkowska.

Gospodyni Milanówka niejednokrotnie podkreślała, że miasto ogród wcale za nowym marketem nie tęskni. Nie dziwi więc, że nie dąży do przyspieszenia działań. Kiedy i czy w ogóle dojdzie do skutku inwestycja OBI? Pokaże czas?.