Nowy raport MZ

Tak, ale wykonano niecałe 240 testów. Teraz ich wykonano ponad 350. Czy jakbyś znacznie zwiększył ilość kontroli kierowców i okazałoby się, że złapano ich znacznie więcej, to by znaczyło, że nagle zwiększyła się faktyczna liczba nietrzeźwych kierujących? Nie. Zwiększyłaby się liczba złapanych a nie faktycznych pijusów.

Grodzisk jest mały i przeludniony, za dużo marketów, w ktorym jeden stoi na drugim, a przy kasach, w tych samoobsługowych tak samo gęsto. Ten wirus w ogóle chyba nigdy nie skończy się, ewentualnie jak piszą minie samoistnie jak hiszpanka bodajże po 3 latach. Zaskakuje jednocześnie sytuacja w Nowej Zelendii, pokazali w mediach na początku mijającego tygodnia, że odbyły się tam uroczystości upamiętniające jakiś zamach z 2019 roku, w których brało udział setki osób w ogromnej hali bez masek, podali przy tym, że w Nowej Zelandii nie ma już wirusa. A zatem skąd o tyle w Europie???

Teraz powiedział lekarz w tv ze szpitala na Karowej w Warszawie, że epidemia się szybko nie skończy...Lekarze pewnie wiedzą wiecej niż my "zwykli", ale nikt z jakiegoś powodu nie chce powiedzieć ile to jeszcze potrwa...Smutna rzeczywistość

Mamy sezon na grypę i podobne więc nie dziwne, że ludzie mają objawy, w większości przeziębieniowe i profilaktycznie robi się testy, no i ludziom wychodzą wirusy w "bardzo wiarygodnych" testach. Jak dziś byśmy zrobili testy wszystkim mieszkańcom to by okazało się, że mamy nie 140 zakażonych tylko 1400, albo i więcej. Czy to by znaczyło, że wirus przyspieszył? Nie. Pobawię się we wróżbitę: W maju będzie zdecydowanie mniej zakażeń. Oczywiście powiedzą, że lockdown wprowadzili i pomogło. A tak naprawdę sezon grypowy się skończy, temperatura podskoczy, będzie ładnie i po zawodach. A na jesieni historia się powtórzy, tylko niestety skutek może być gorszy.

No Pani chyba żartuje. Znam wiele osób, które przeszły grypę ciężko, w tym zaraz po zaszczepieniu się na grypę (nie mówię, że szczepionki te są bez sensu, bo tego nie wiem). Z kolei dla przykładu znam bardzo dużo ludzi, którzy mieli tego sławnego wirusa. Ale dowiedzieli się o tym, nie dlatego, że umierali, ale dlatego, że mieli w pracy czy przedszkolu przypadki i kazali im testy robić. Obracam się w wielu środowiskach, mam wielu znajomych i znam tylko jednego człowieka, który zmarł na COVID (miał schorzenia). Pani Olu, te zakażenia to są nic nie warte cyferki, które w żaden sposób nie obrazują sytuacji i nie pokazują realnego zagrożenia, które jest naprawdę niewielkie. Jakby dwa lata temu zaczęli podawać z taką intensywnością liczbę śmierci z innych, znacznie bardziej śmiertelnych chorób (np. raka), to dziś może mało kto paliłby papierosy, ale każdy miał to gdzieś, a średnio w Polsce na raka umiera dziennie ponad 300 osób. Nikt też nie podaje ile dziennie ginie ludzi w wypadkach, a jest ich cała masa, a nikt nie postuluje o zakazie podróżowania samochodami.

Pani Olu. Po pierwsze testy sa do d..y. W listopadzie całą rodziną bylismy chorzy na covid. Razem z zona robilismy testy - zona + ja -. Objawy te same, test byl z wymazu z nosogardzieli. Przeszlismy chorobe srednio/lekko. Dzieci bardzo lekko, rzekłbym niezauważalnie. Pragnę przypomnieć ze genom wirusa nie zostal w pelni wyizolowany, mamy tylko jego niewielki fragment, ktory UWAGA - znajduje sie tez w innych koronawirusach, ktore sa z nami od zawsze i powoduja objawy grypopodobne. Do takich przypisalbym tych chorych bezobjawowo lub z testami falszywie pozytywnymi. Testow robi sie wiecej bo sa latwiej dostepne i badaja sie cale zaklady pracy - stąd wiecej wykonanych testow. Jak ktos sobie zrobi test w domu i wyjdzie ze jest zdrowy to nie dzwoni do sanepidu i nie informuje o tym, ale gdy ktos ma + to juz trzeba poinformować sanepid. Tu jest odpowiedz skad wiecej testow + oraz wzrost ilosci wykonanych testow.

Ja nie wierzę burmistrzowi w żadne jego słowo, niezależnie na jaki temat wygłasza swoje mowy.

Panie Obserwator. Z urzędem czy władzą w tym mieście nie mam nic wspólnego więc z dziurami w drodze Panu nie pomogę. Natomiast fałszywy obraz sytuacji przedstawiają media, który łykacie jak pelikan kluski nie widząc co się dzieje. Taki z Pana Obserwator. Natomiast podobno mamy u nas tę brytyjską odmianę, która jest ponoć o 70 proc. bardziej zaraźliwa, ale niekoniecznie cięższa. A przecież powinno być tylko lepiej. Zaszczepieni są już przecież lekarze (94 proc.), nauczyciele, osoby starsze no i celebryci, więc oni ciężki przebieg mają z głowy. Więc niedługo COVID-a nie powinno być w ogóle, albo dużo-dużo mniej, bo osoby młodsze dużo lepiej reagują na wirusa i nie u nich bardzo rzadko powoduje chorobę. Więc radziłbym "poobserwować" co się dzieje, i przede wszystkim (może to wydać się trudne) - pomyśleć.

zgadza się, racja!

sądzę, że w Grodzisku nie dowiemy się