"Dzikie" przejście przez tory w Milanówku. Straż apeluje

Mimo apeli i prewencyjnych działań straży miejskiej oraz sokistów, mieszkańcy Milanówka nadal "na dziko" przechodzą przez tory, a to może skończyć się tragicznie. Straż miejska poprosiła o interwencję inspektora nadzoru budowlanego.

Przed miesiącem pisaliśmy, że Straż Ochrony Kolei i milanowska straż miejska znów połączą siły w celu zapewnienia większego bezpieczeństwa w pobliżu tamtejszej stacji PKP. Miało to związek właśnie z przechodzeniem przez tory w miejscu do tego niewyznaczonym. Działania służb niestety nie wszystkich "śmiałków" odwiodły od pomysłów przechodzenia przez torowisko. Robią to aby skrócić sobie drogę do ul. Krakowskiej. Takie chodzenie na skróty może się jednak skończyć tragicznie, bowiem tamtędy często przejeżdżają pociągi pospieszne. ? Jest bezpieczne przejście do ul. Warszawskiej na wysokości sklepu ogrodniczego. Jednak na drugim krańcu peronu nie ma na stałe ustawionych przęseł, monitorowaliśmy w tej sprawie do wykonawcy remontu, ale bezskutecznie. Dlatego skierowaliśmy pismo do inspektora nadzoru budowlanego, jako wyższej instancji, która powinna nakazać rozwiązanie problemu ? mówi nam milanowska straż miejska. ? Z drugiej strony staramy się prowadzić regularne kontrole, ale względu na ograniczone zasoby ludzkie tak nasze, jak i SOK-u, robimy to rotacyjnie. Kolejną kwestią jest fakt, że możemy to robić wyłącznie w pełnym umundurowaniu, a wtedy, widząc nas, śmiałkowie nie pokuszą się raczej o nielegalne przechodzenie przez torowisko. Apelujemy jednak do mieszańców o nierobienie tego. Pociąg pośpieszny pojawi się nagle i nie będzie czasu na reakcję? ? podkreślają.