Był prezes LOT-u: Obstawiam, że CPK jednak powstanie

foto: cpk.pl

Czy Centralny Port Komunikacyjny powstanie mimo prawdopodobnej zmiany władzy politycznej w Polsce? To pytanie przewija się w ostatnim czasie przez niemal wszystkie media. Ostatnio odniósł się do tej sprawy także Sebastian Mikosz, były prezes LOT-u w latach 2008–2009 i ekspert zarządzania w branży lotniczej. Jego zdaniem lotnisko zostanie wybudowane i powinno powstać.

Sebastian Mikosz to były prezes PLL LOT, pełniący tę funkcję od marca 2009 do września 2010 roku oraz w latach 2013-2015. Po odejściu z LOT-u został prezesem przedsiębiorstwa eSky.pl, od 2017 do 2019 roku szefował liniom lotniczym Kenya Airways, był też starszym wiceprezesem Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych – IATA.

W programie "Didaskalia" Mikosz zapytany o to, czy jego zdaniem CPK powstanie, odparł, że "bezapelacyjnie postawiłby na to, iż port zostanie wybudowany". – Myślę, że to się wydarzy. Że rozsądek weźmie górę. Gdybyśmy wyszli z całej warstwy politycznej i jeśli można odfiltrowali emocje, to zostaje warstwa merytoryczna: dlaczego potrzebujemy dużego portu przesiadkowego. I tu są same powody za powstaniem takiej infrastruktury. Już w 2010 roku robione był pierwsze analizy. Mamy już też empiryczne dowody na to jak ruch lotniczy się zmienia. Zarówno prognozy Urzędu Lotnictwa Cywilnego, jak i innych instytucji dotyczące wzrostu liczby pasażerów w Polsce: wszystkie się sprawdziły. Żartuję, że jedyna która się nie sprawdziła to ta, że do 2024 roku ruch pocovidowy wróci (do stanu sprzed pandemii – przyp. red), wrócił już teraz – mówi Mikosz.

– Jest zgoda, że Lotnisko Chopina jest za małe. Bo nawet najwięksi, najzapieklejsi wrogowie CPK mówią: trzeba powiększyć Chopina. Zatem przyznają, że to lotnisko jest już na granicy. Ale w mojej ocenie jest to po prostu niewykonalne i technicznie, i politycznie. Już widzę jak się przekonuje dwa miliony obywateli aglomeracji warszawskiej: słuchajcie, nic się nie martwcie... Zwiększymy wam o 10 milionów przepustowość lotniska, Dołożymy do tego sto operacji dziennie, więc teraz samoloty będą was budziły rano i wieczorem. Położenie Lotniska Chopina jest super, siedem kilometrów od ścisłego centrum Warszawy, ale ma konsekwencje, stąd ograniczenia nocnych lotów i jedne z wyższych kar hałasowych. Aglomeracja już otoczyła lotnisko, dlatego operacje lotnicze naturalnie będą wygaszane, bo będzie coraz więcej protestów. Do tego dochodzi brak miejsca na rozbudowę Chopina. W sezonie cały terminal pęka w szwach, nie ma okienek do lądowania to lotnisko nie ma przyszłości.. Nowy port byłoby z kolei lotniskiem całodobowym i przesiadkowym, dającym i pasażerom i przewoźnikom dużo więcej możliwości – analizuje Sebastian Mikosz.

A co z lotniskiem w Modlinie? – Modlin nie ma żadnych funkcji do lotniska przesiadkowego. Nawet jeśli jest tam trochę miejsca, to trzeba by je zburzyć i zbudować od nowa. Już teraz przejmuje część ruchu i przy przepustowości 3 milionów pasażerów obsługuje 3,5 miliona – mówi Sebastian Mikosz.

Całą rozmowę można obejrzeć poniżej.