Odszkodowania za drogi bez rujnowania budżetu

Uregulować stan prawny dróg bez nadmiernego uszczerbku w budżecie miasta ? takie zadanie postawił sobie urzędujący od listopada ubiegłego roku burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński. Zadanie wydaje się tym bardziej trudne, że wymaga naprawienia proceduralnych zaniedbań pozostawionych przez poprzedni gabinet.

Podkowiański włodarz mówi o nich wprost. ? Regulowanie stanów prawnych nieruchomości drogowych, to są te miejskie działania, których nie widać i nie bardzo one interesują mieszkańców. I słusznie, bo tym powinien zajmować się urząd, mało tego, ma taki obowiązek, wynikający wprost z wielu przepisów, które obowiązują od dobrych kilkunastu lat. Czy nasz podkowiański urząd się tym zajmował? Kiedy objąłem urząd ? tylko część jednej drogi (ul. Gołębia po drugiej stronie trasy 719) miała uporządkowany stan prawny. To oznacza, że jeździmy po drogach, które są we władaniu gminy, natomiast nie są jej własnością. Postępowanie w sprawie wypłaty odszkodowań dla właścicieli trwało do tej pory latami, tylko z powodu nieudolności, a dopuszczenie w poprzedniej kadencji do wypłacania odszkodowań w wysokości odpowiadającej cenie działek budowlanych, już jest nie tylko nieudolnością, ale działaniem na szkodę miasta. Powołana komisja inwentaryzacyjna w 2012r., w której skład wchodzili również radni nie reagowała ? pytanie dlaczego? Czy to tylko indolencja władzy i urzędników? ? pisze na swoim blogu burmistrz Tusiński.

Jako jaskrawy przykład podaje on fakt, iż tylko w pierwszym półroczu tego roku udało się uregulować stan działek o łącznej powierzchni blisko 2,2 tys. mkw. za cenę 153 tys. zł, podczas gdy poprzednio urzędująca burmistrz Małgorzata Stępień-Przygoda w zeszłym roku wydała na odszkodowania za nieruchomości o łącznej powierzchni 2,6 tys. mkw. aż 820 tys. zł.

?Uregulować stan prawny dróg musimy, podobnie jak musimy dbać o finanse gminy. ? Gdyby sprawy odszkodowań za działki przez które przebiegają drogi regulowane były na bieżąco,  dziś nie mielibyśmy problemu z nawarstwieniem postępowań odszkodowawczych, które jeśli zebrać razem to musielibyśmy tylko na odszkodowania kilkanaście milionów złotych. Oznaczałoby to bankructwo gminy ? wyjaśnia burmistrz Tusiński. ? Staramy się te sprawy jednak wyprostować zachowując finansowy rozsądek, składamy właścicielom między innym propozycje wykupu prawa własności do gruntów. To opcja szybsza z formalnego punktu widzenia i na pewno korzystniejsza dla budżetu gminy. A w miarę prowadzenia rozmów z właścicielami wyraźnie widzimy, że mają oni dobrą wolę, aby się porozumieć ? dodaje.