Uratowali życie staruszkowi

Szybka reakcja ratowników medycznych, policjantów i strażaków zapobiegła tragedii. Dzięki współpracy służby te uratowały życie 90-letniemu mężczyźnie.

Jak do tego doszło? Do oficera dyżurnego grodziskiej policji zgłosili się ratownicy medyczni, którzy poinformowali, że po północy na pogotowie zadzwonił starszy pan, potrzebujący pomocy. Nie zdołał jednak nic powiedzieć. Jak poinformowali nas ratownicy medyczni, w słuchawce dał się słyszeć charkot, po czym odgłos upadku.

Dyspozytorka pogotowia nie straciła zimnej krwi po kilkukrotnej próbie nawiązania kontaktu z telefonującym, nie przerywając połączenia, zaczęła ustalać adres, spod którego dzwoniono. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie pacjenta. ? Czułam, że to nie jest kawał, że mam do czynienia z osobą, która próbowała wezwać pogotowie, a później straciła przytomność najprawdopodobniej z powodu problemów z oddychaniem ? powiedziała po dyżurze dyspozytorka pogotowia, pielęgniarka systemu z 16-letnim stażem.

Ostatecznie na podstawie numeru telefonu policjantom szybko udało się ustalić adres w Grodzisku. Policja i pogotowie pojechały w to miejsce, ale okazało się, że drzwi mieszkania na pierwszym piętrze bloku są zamknięte, a z wnętrza nikt nie odpowiada na prośby policjantów, aby wpuścić ich do środka. Do pomocy zostali zatem wezwani strażacy. Po dostaniu się do lokalu służby znalazły leżącego na podłodze 90-latka.

Pierwszej pomocy udzielili mężczyźnie ratownicy medyczni, a gdy odzyskali kontrolę nad sytuacją, przewieźli go do szpitala. ? Mężczyzna miał poważne zaostrzenie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Był nieprzytomny, wysycenie krwi tętniczej tlenem sięgało zaledwie 50 proc., podczas gdy u zdrowej osoby oscyluje w  granicach 97-99 proc. ? wyjaśnia Aleksander Hepner, rzecznik prasowy Falck Medycyna. ? Pacjent natychmiast został zaintubowany, podłączony do respiratora, podano mu leki dożylne i przewieziono na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Grodzisku Mazowieckim. Z naszych informacji wynika, iż czuje się dobrze ? dodaje.

Policjanci, ratownicy i strażacy przyznają, że gdyby nie czujność, szybka reakcja i współpraca poszczególnych służb, pomoc mogłaby nadejść zbyt późno?