22
09 2015
Adam Fabisiewicz Grodzisk News
22.09.2015, godz. 08:09
Rozpoczął się proces dróżnika, który nie opuścił rogatek na przejeździe kolejowym w Kozerkach, kiedy doszło tam do śmiertelnego zderzenia auta z dwoma pociągami. Kierująca samochodem kobieta zginęła na miejscu, a jej dwie córki odniosły poważne obrażenia. Adam H. nie przyznaje się do winy.
Przypomnijmy. 30 września 2013 r. na strzeżonym przejeździe kolejowym w Kozerkach w auto, w którym kobieta wiozła dwie dziewczynki w wieku niespełna trzech i dziewięciu lat najpierw uderzył pociąg Kolei Mazowieckich, a za moment skład dalekobieżny jadący z przeciwnej strony. Kierująca zginęła na miejscu, a jej córki odniosły ciężkie obrażenia. Adam H. jest oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i spowodowanie bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych stwierdziła, że dróżnik zamykanie szlabanów zaczął zbyt późno ? tuż po wjeździe na przejazd ciężarówki, za którą jechał Peugeot 407 z matką i trójką dzieci. Samochód ciężarowy jechał bardzo wolno, bo miał problemy z wyminięciem tira jadącego z przeciwka i zatrzymał się na torach. Zbliżający się pociąg Kolei Mazowieckich ze względu na ograniczoną widoczność spowodowaną gęstą mgłą zaczął hamować dopiero około 100 metrów od przejazdu. Skład uderzył w lewy bok auta na wysokości tylnego koła. Samochód odrzuciło na drugi tor i minutę później uderzyła w niego nadjeżdżająca lokomotywa PKP Intercity. Komisja stwierdziła, że dróżnik znajdował się pod wpływem środków odurzających.
Pierwotnie dróżnikowi nie postawiono zarzutów, tylko przesłuchano jako świadka. Twierdził, że nie usłyszał sygnału dźwiękowego o nadjeżdżającym pociągu i dlatego nie zamknął rogatek. Gdy taki sygnał w końcu usłyszał zaczął zamykać szlabany, ale na przejeździe wciąż znajdowały się auta. Jednak zebrany materiał dowodowy wskazywał, że rogatki w momencie wypadku były podniesione. Śledczy mieli dostęp do rejestratorów w pociągach uczestniczących w wypadku, a także zapis z tachometru ciężarówki jadącej przed peugeotem. Dokonali oględzin zarówno pociągu, jak i samochodu, potwierdzono też sprawne działanie rogatek.
Ostatecznie akt oskarżenia, jaki w grudniu zeszłego roku trafił do sądu obejmuje dwa zarzuty: sprowadzenie niebezpieczeństwa w katastrofy w ruchu lądowym i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach kolejowych. Jak poinformowała warszawska prokuratura okręgowa, oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, złożył również krótkie wyjaśnie twierdzą m.in. że narkotyków musiano mu dosypać na imprezie.
Adamowi H. grozi 12 lat więzienia.
Narkotyki dosypali mu na imprezie? Heh, a może to była pigułka gwałtu i chcieli go na tej imprezie zgwałcić.
K-750
22-09-2015 10:19
Copyright © 2014-2024 - Grodzisk News - wszelkie prawa zastrzeżone.