Awantura na sesji w Jaktorowie. Obrady zamknięte przedwcześnie

Mowa o sesji jaktorowskiej rady gminy z 25 stycznia, która została zakończona przedwcześnie przez przewodniczącego Mirosława Byczaka. ?? Kolejny raz niewielka grupa osób, znana choćby z kwietniowych ?występów? na spotkaniu z mieszkańcami w OSP Jaktorów, uniemożliwiła prowadzenie sesji Rady Gminy Jaktorów. Gwizdami, okrzykami, skandowaniem niewybrednych haseł, zajmowaniem mównicy bez zgody prowadzącego sesję, brutalnym wyrywaniem mikrofonu spowodowali, że przewodniczący Rady Gminy Jaktorów p. Mirosław Byczak został praktycznie zmuszony wcześniej zakończyć sesję. Spotkało to się z akceptacją radnych, sołtysów i zdecydowanej większości widowni. Wszyscy mieli dość oglądania tego żenującego spektaklu, który grupa awanturników po raz kolejny urządziła podczas sesji? ? czytamy w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie jaktorowskiego magistratu.

I dalej: ?Trzeba przyznać grupie uniemożliwiającej prowadzenie obrad w warunkach cywilizowanych, że była do tego dobrze przygotowana. Mieli ze sobą transparenty, na których oskarżali urzędników, wójta i radnych o rzeczy nieprawdziwe i wydumane. W całym Jaktorowie rozwiesili banery, plakaty, a w czasie niedzielnej mszy wkładali za wycieraczki samochodów ulotki. Ściągnęli też osoby z Grodziska Mazowieckiego, wśród których były osoby protestujące przeciw budowie linii 400 kV wzdłuż autostrady... czyli tej, która omija Jaktorów. Były też media.
Ten misterny plan zniszczenia radnych i wójta nie do końca się jednak powiódł. Okazuje się, że prawda zawsze się obroni sama. Po pierwsze nie zgromadzili zapowiadanych setek mieszkańców. Po drugie prześcigając się w demagogii i populizmie, zadając pytania sami sobie udzielali na nie odpowiedzi, zapędzając się tym samym w ślepy zaułek. Pokazali też swoją prawdziwą twarz, czyli całkowity brak kultury w stosunku do innych ludzi, do kobiet, do widowni, do radnych i do pracowników urzędu. Wprowadzili tym samym widownię w konsternację i uniemożliwili jakąkolwiek merytoryczną dyskusję, zresztą im nie o dyskusję tu przecież chodzi. Nikt poza tą grupą nie miał tak naprawdę prawa do głosu, bo był przekrzykiwany, czasem wyzywany. Udało się jedynie p. Mariannie Bieleckiej, zasłużonej działaczce i mieszkance Jaktorowa, która z pełną szczerością powiedziała, co o tej grupie awanturującej się myśli. Bo przecież nie chodzi tu ani o linię 400 kV, ani inne prawdziwe problemy gminy, cel jest wyraźnie polityczny - zrobić wszystko, by przejąć władzę w gminie Jaktorów. Grupa awanturników zapomina jednak, że radnych i wójta wybrały tysiące mieszkańców naszej gminy" ? brzmi komunikat.

O ustosunkowanie się do tych zarzutów poprosiliśmy jeden z bezpośrednio zainteresowanych całą sprawą ruchów społecznych w Jaktorowie, czyli Stowarzyszenie Trudności Usuwamy Razem. ? W naszej ocenie treść tego komunikatu nie zasługuje na jakikolwiek dłuższy komentarz. Po raz kolejny nasz UG ośmiesza powagę urzędu i jesteśmy oburzeni, że w taki sposób próbuje się zdyskredytować mieszkańców , którzy licznie przybyli na ową sesję, aby usłyszeć, jakie starania poczynił nasz samorząd, by linii 400kV nie było w naszej gminie. Niestety przewodniczący Mirosław Byczak przedwcześnie zamknął sesję uniemożliwiając tym samym zabranie głosu przez mieszkańców w ?wolnych wnioskach", wzbudzając oburzenie wśród zebranych, którzy domagają się i próbują wymóc na jaktorowskim samorządzie rzetelne, uczciwe i przejrzyste działania. Jako Stowarzyszenie Trudności Usuwamy Razem zamieściliśmy na swojej stronie na Facebooku komentarz oraz link, pod którym każdy mieszkaniec i osoby zainteresowane mogą obejrzeć ową sesję i wyrobić sobie własną opinię ? poinformowali nas przedstawiciele stowarzyszenia.

Pełna treść komunikatu urzędu znajduje się tutaj, zaś nagranie sesji ? tutaj.